sie 27 2002

Bład na stronie


Komentarze: 1

Jak ja lubie ten napis kiedy się pojawia na dole. Ech, powoli sie przyzwyczajam.

Cóż, w końcu wyszona to że Linka nie jedzie. Podobno matka jej powiedziala że jak pojedzie to może nie wracać. Wogóle mama Linki trzyma ją w szklanej klatce i zza jej prętów pokazuje świat. Prawie wszystko robi za Linke. Czasami brak zaradności mojej przyjaciólki i jej bezwzględny egoizm wkurzają mnie strzasznie ale po 10 latach można się przyzwyczaić.

Zresztą to że Linka nie jedzie przestao miec na znaczeniu wczoraj w nocy. Dopada mnie choroba i nie dość że nie pojade to jeszcze przez tydzień bede na diecie. Doradzam nie jesć lodów woskich. Chyba że we woszech ale tam to oni mają takie w kulkach tyle że smaczniejsze :)

Z ojcem się zwyczajnie spotkam, tak zeby razem pobyć i tyle. Wilk syty i owca prawie cala. chociaż strasznie żaluje. No ale może potem pojade z moją siostrą na grób.

Idąc tutaj życie sprawio mi ogromną niespodzienkę. Spotkalam na ulicy dawno niedzianego przyjeciela. Chodziliśmy kiedyś razem do podstawówki. Gadaliśmy chyba z godzinę, wymieniliśmy się numerami konórek i umówiliśmy na telefon. Napewno do niego zadzwonie bo to świetny chlopak.  I na dodatek przystojny, umiejacy się bawić :)

Czeka mnie jeszcze dzisiaj wizyta u renki. Renka jest psyhcolożką, która pojawia się w moim życiu w momencie, kiedy doszam do wniosku ze albo zabije mojego ojczyma albo siebie. Jak na razie oboje żyjemy.  Lubie Renka bo podpowiada mi jak postepowac z tym bucem. Niestety, musze jej dzisiaj powiedzieć że normalna rozmowa nie jest w jego przypadku możliwa.

Jednak zanim pójdę do Renki mam z matulą jechać oglądać nowe meble do naszego mieszkania. Lubie chodzić do salonu z meblami. Wszystko jest tam takie nowe i eleganckie. A najbardziej lubie zapach nowych mebli.

W sumie dzisiejszy dzien zapowiada sie cakiem mio. Tyle że radość przesania mi radość za Misiem - moim-niemoim facetem. Wyjecha i wraca dopiero za dwa tygodnie. Rozmawiamy przez telefon co kilka dni ale to nie to samo, wręcz przeciwnie, zaostrza uczucie tesknoty. Czuje się jak pies czekający pod drzwiami na swego pana.

Ech, w takich chwilach autoamtycznie zaczynam myśleć o jutrze. Jutro mam jechać do wujków. Oczywiście jak zwykle wyplynie temat mojej edukacji i cholernej matury. Ale to dopiero jutro.  

cyntja : :
karotka
29 sierpnia 2002, 12:09
hej, chodzisz do psychologa? ja tez bym chciala, mysle ze pomoglby mi w wielu sprawach, na szczescie moja siostra skonczyla psychologie, chcoiaz nim nie jest,bo jest resocjalizantka to i tak mi pomaga:), ja tez lubie sklepy meblowe, akurat ostatnio mialam z nimi duzo do czynienia:) najbardziej lubie ikee:)

Dodaj komentarz